I’ve decided to get back with memories to our last trip to Brussels. I think I’m a villager deep inside since I can’t fully enjoy crowded streets, concrete buildings and heavy traffic. I need fresh air and open spaces. Otherwise I struggle to breath like in a too-tight corset. That’s why I feel a bit uneasy to look at cities objectively, especially if they didn’t impress me much. But ‘I swear to tell the truth, the whole truth, and nothing but the truth’…
Postanowiłam wrócić wspomnieniami do naszego ostatniego
wypadu do Brukseli. Chyba jestem wieśniakiem z krwi i kości bo zatłoczone
ulice, betonowe budowle i ruch jak w ulu nigdy do mnie nie przemawiały. Ja
potrzebuję świeżego powietrza i przestrzeni. W przeciwnym razie duszę się jak w
za ciasnym gorsecie. Dlatego z trudem przychodzi mi obiektywnie ocenić miasto,
które w dodatku mnie nie porwało i nie rzuciło na kolana. Mimo to, przysięgam
mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę…
Safety
We arranged
the trip 3 months before the departure. We were in the process of preparing it
down to the last detail when Brussels was blown up in the air. Despite the
cloud of uncertainty we finally made up our minds to go. There was no rush and
push on the border points or on our way. Life seemed to be normal as if nothing
had happened. There were some gunned men strolling slowly around the city center
and the European district, but they didn’t seem to work their fingers to the
bone.
Bezpieczeństwo
Wyjazd zorganizowaliśmy na 3 miesiące przed wyjazdem. Już
większość spraw dopinaliśmy na ostatni guziczek, gdy akurat wysadzili nam
Brukselę w powietrze. Pomimo niepewności postanowiliśmy nie rezygnować z
eskapady. Ryzyk fizyk jak mówią. Na przejściach, na trasie czy w miastach życie
toczy się, jak gdyby nigdy nic się nie stało. W Brukseli niespiesznie chodzą
karabinierzy, zwłaszcza w centrum i w dzielnicy europejskiej. Ale nie sprawiają
wyrażenia zarobionych po łokcie.
Why
Brussels is called Brussels?
It turns out
that the name of the capital city doesn’t come from the Belgians’ unconditional
love for the Brussels sprouts. I has something to do with plants, though.
Broucsella means “a settlement in the marsh”. The swampy banks of the Senne were
an ideal natural habitat for yellow irises which grew bushy and thick there.
The city expansion pushed the iris meadows back but the flower earned its place
in the local history becoming a symbol of the region.
Dlaczego Bruksela to Bruksela?
Okazuje się, że nazwa belgijskiej stolicy nie wywodzi się od
zamiłowania mieszkańców do minikapustek, chociaż ma ona (ta stolica, ma się
rozumieć) wiele wspólnego z roślinnością. Otóż Broucsella oznacza
osadę na bagnach. Podmokłe tereny upodobały sobie zwłaszcza żółte irysy, które
bujnie porastały bagniste brzegu Senne. Ekspansja miasta wyparła wprawdzie
kwitnących nadrzecznych lokatorów, ale ich symbol na stałe wpisał się w
historię stając się symbolem regionu.
What to see in Brussels?
A one-day
city-break can’t be called a sightseeing
tour. It rather resembles a half-marathon race. What’s more, this intensive physical activity led to a
breakthrough in modern L2 didactics. After a 20-kilometre run, the brave Polish survivors were speaking
English only (all the way back).
Co zobaczyć w Brukseli?
Co zobaczyć w Brukseli?
Mając jeden dzień na wizytę w stolicy ciężko mówić o
jakimkolwiek zwiedzaniu. To był raczej półmaraton. Poza tym, intensywny
marszobieg stał się przełomem w teorii uczenia i nauczania. Okazuje się, że
wysiłek fizyczny pozytywnie wpływa na rozwój intelektualny. Po przebiegnięciu
ok 20-kilometrowego odcinka odezwały się w dzielnych biegaczach talenty
językowe i całą drogę powrotną dziamolili coś po angielsku.
Epic scene: School on Monday morning
|
Epic scene: School on Friday evening |
Grand Place
It’s a Brussels’ Big Ben. A huge square surrounded by tall houses with beautifully decorated fasades. At the beginning, the Grand Place was a market and trading point where, with time, the prosperous local merchants were erecting their buildings. Unfortunately, one day a French army paid a courtesy visit and turned the splendid houses into ruins. Every cloud has a silver lining. The Brussels banded together and rebuilt the square. Now, you can admire their work and the lucky people who visit the city in August may also enjoy the flower carpet.
It’s a Brussels’ Big Ben. A huge square surrounded by tall houses with beautifully decorated fasades. At the beginning, the Grand Place was a market and trading point where, with time, the prosperous local merchants were erecting their buildings. Unfortunately, one day a French army paid a courtesy visit and turned the splendid houses into ruins. Every cloud has a silver lining. The Brussels banded together and rebuilt the square. Now, you can admire their work and the lucky people who visit the city in August may also enjoy the flower carpet.
To taki brukselski Big Ben. Ogromny plac otoczony z każdej
strony wysokimi domami z bogato zdobionymi fasadami. Najpierw plac był miejscem
handlu, a lokalni kupcy systematycznie wznosili kolejne budowle. Niestety
francuska armia wpadli z kurtuazyjną wizytą i obróciła efektowne sukiennice w
gruzy. Nie ma tego złego. Brukselczycy skrzyknęli się i w duchu solidarności
odbudowali domy w jeszcze lepszym stylu. Dziś możemy cieszyć się ich pracą a szczęśliwcy,
którzy odwiedzają miasto w sierpniu mogą podziwiać również wspaniałe dywany
kwiatowe.
Churches
Cathedrale St-Michel is a great gothic building constructed
between the 13th and 15th century. Inside the cathedral, there are figures of
the Apostoles gripping their attributes. Check your knowledge and recognize who
is who.
St-Nicolas is a small church is tucked away in between other
building and it doesn’t stand out for its spectacular architecture so it’s easy
to miss it. It’s one of the oldest churches in Brussels as it dates back to the
11th century. Worth ente ring inside
to be surprised by its simplicity.
Kościoły
Cathedrale St-Michel to wspaniała gotycka budowla wznoszona
przez ponad dwa wieki (XIII-XV w.) Wewnątrz znajdują się figury apostołów z ich
atrybutami. Polecam pogłówkować się chwilę i spróbować zgadnąć ich imiona.
St-Nicolas to kościółek, którego łatwo przegapić bo jest
wciśnięty w inne budynki i nie epatuje ekstrawagancką architekturą. Jego
początki sięgają XI wieku, dlatego to jeden z najstarszych kościołów w mieście.
Polecam zajrzeć do środka. Powala ascetycznym wręcz umiarze w dekoracji.
Cathedrale St Michel |
Manneken Pis
There are lots of legends about a peeing boy. Sometimes he
is a royal heir, sometimes he’s just a son of a simple woman. One way, or
another, the boy gets lots and the inhabitants go to his rescue. They find the
little boy relieving himself. Another legend is about a small hero who saves
the city. When an army wants to blow up the city, he pees on the buring fuse.
He puts out the fire and prevents the explosion.
Legend o siusiającym malcu jest wiele. I czy bohaterem
historii będzie zagubiony bez wieści królewski potomek, czy syn przyjezdnej
kobiety to na jedno wychodzi. Obaj są odnalezieni cudownym zbiegiem
okoliczności i obaj akurat siusiają, gdy nadchodzi pomoc. Inna legenda mówi o
małym bohaterze, który ocalił miasto przed eksplozją. Nasiusiał na palący się
lont i zapobiegł katastrofie.
Atomium and MiniEurope
I think the Atomium is the most famous landmark of Brussels (if not Belgium). I bet most people can quickly recognise where the stainless steel balls are from. The construction is a magnified iron cristal built in 1958 for the Expo purposes. It looks interesting indeed. You can also get into the building to see the panoramic view of the city (I wouldn't say it's worth the money). We decided to go on an express tour around Europe in the nearby miniature park. Great fun (not only for a bit immature adults like me but mostly for serious kids)!
Wydaje mi się, że Atomium to najsłynniejszy obiekt w Brukseli (jeśli nie w całej Belgii). Mogę się założyć, że większość pytanych szybko rozpozna skąd pochodzą te srebrne kule. Konstrukcja to zasadniczo powiększony kryształek żelaza zbudowany na Expo58. Wygłada niebanalnie. Można wejść do środka, żeby podziwiać widoki (czy warte swojej ceny? - polemizowałabym). Obok znajduje się park miniatur. Polecam! Świetna zabawa dla poważnych turystów i crazy'olowych maniaków dziwactw jak ja.
Atomium and MiniEurope
I think the Atomium is the most famous landmark of Brussels (if not Belgium). I bet most people can quickly recognise where the stainless steel balls are from. The construction is a magnified iron cristal built in 1958 for the Expo purposes. It looks interesting indeed. You can also get into the building to see the panoramic view of the city (I wouldn't say it's worth the money). We decided to go on an express tour around Europe in the nearby miniature park. Great fun (not only for a bit immature adults like me but mostly for serious kids)!
Wydaje mi się, że Atomium to najsłynniejszy obiekt w Brukseli (jeśli nie w całej Belgii). Mogę się założyć, że większość pytanych szybko rozpozna skąd pochodzą te srebrne kule. Konstrukcja to zasadniczo powiększony kryształek żelaza zbudowany na Expo58. Wygłada niebanalnie. Można wejść do środka, żeby podziwiać widoki (czy warte swojej ceny? - polemizowałabym). Obok znajduje się park miniatur. Polecam! Świetna zabawa dla poważnych turystów i crazy'olowych maniaków dziwactw jak ja.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz