Gdybym miała określić, co jest moim żywiołem byłaby to z pewnością woda. W domu płynie ona szerokim strumieniem, bo ciapanie się, chlapanie, pluskanie, kąpanie, mycie czy szorowanie mam po prostu we krwi. Pewnie dlatego rachunki są takie, a nie inne.
It doesn’t probably surprise much that I love sea. The whooshing sound of foaming waves is growing alarmingly to spill meekly over the sandy shore. I put my bare feet on smooth, wet sand, and water gently laps at my toes. The murmur of the sea whispers in my ear and the breeze tosses my hair.
Nie dziwi pewnie fakt, że tak uwielbiam morze. Szum spienionych fal groźnie narasta, by po chwili łagodnie rozpłynąć się po piasku. Stawiam bose stopy na mokrym piasku, a woda delikatnie muska koniuszki palców. Szmer wody szepcze do ucha, a wiatr przekornie plącze włosy.
Wyjazd nad morze latem należy do najprzyjemniejszych, aczkolwiek spacer nadbrzeżem w połowie listopada również ma swoje uroki. Cała wyludniona plaża tylko moja…
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz