wtorek, 29 lipca 2014

Rome, Rome...


All roads lead to Rome, so it won’t surprise you much to hear we’ve got there too. The Eternal City stupefied us with a stifling breath of hot wind exhaled from the brick-built city’s lungs, pumped us into a fast-flowing stream of crowds and surprised. 

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, więc nie zdziwi nikogo, że i my dotarliśmy w tamte strony. Wieczne Miasto oszołomiło nas ciepłym oddechem betonowej metropolii, wtłoczyło w wartki nurt napływających turystów i zaskakiwało.



Following the well-beaten (even slippery) paths and constantly getting lost in a maze of winding alleys, we stopped by yet another fountain, obelisk or a monument. Each of them commemorates a historic event that only they know what it was.  Each of them is worth being commemorated on my SD card.

Podążając przetartymi (wręcz śliskimi) szlakami i bezustannie gubiąc się w plątaninie uliczek nie sposób nie natknąć się na fontannę, obelisk czy pomnik. Każdy upamiętniający sobie wiadome wydarzenie historyczne. Każdy wart upamiętnienia na karcie SD. 





The Roman churches impress with their dimensions, whereas affluence and opulent decorations stun. Feel like my heart expands and my 160 cm height shrinks to microscopic size. Vatican made quite an impression on me, but linguistic handicap leaves me short of words to express the mood of the place. It’s a cosy, 44 hectares city-state which dazzles with its splendor, surprises with simplistic rules and consistency, it’s open to everyone but selects its visitors. And this unspoken magnetizing element of mystery  of the edifice that welcomes you with open arms of its colonnade and embraces. 

Rzymskie kościoły imponują rozmiarami, a bogactwo i wymyślność zdobień wprawiają w osłupienie. Serce rośnie, ale moje 160cm wzrostu kurczy się do mikroskopijnych rozmiarów. Największe wrażenie wywarł na mnie Watykan, ale kalectwo języka polega na tym, że nie ma takich słów, żeby mogły wyrazić klimat tego miejsca. Przytulne, 44-hektarowe państwo-miasto, które olśniewa przepychem i zaskakuje prostotą zasad i konsekwencją, otwarty dla wszystkich sprawdza i selekcjonuje turystów. I jest jeszcze w nim magnetyzująca cząstka niedopowiedzenia i tajemniczości tego budynku, które otwartymi ramionami kolumnady obejmuje i  przyciąga do siebie.



Rome seems to be a fatigued housewife who, preoccupied with household chores, doesn't have much time to attend her guests. Tourists are committed to dark-skinned shop assistants with wider range of products than in Harrods -  from sunglasses, jewellery or scarves up to umbrellas or rubber piggies.

Rzym sprawia wrażenie utrudzonej pani domu, która pod natłokiem domowych obowiązków nie ma czasu zajmować się gośćmi. O turystę troszczą się natomiast czarnoskórzy handlarze, których asortyment  jest większy niż w Harrodsie - od okularów, biżuterii, chustek po parasolki i gumowe świnki.



piątek, 4 lipca 2014

Rose of Turaida

The Gauja River 

Time to take a deep breath and relax up  in the Latvian mountains. Well, maybe the word ‘mountains’ is an exaggeration since it has nothing in common with Aspen or Interlaken, but it still has its flare. Tree-covered slopes, burbling streams and lakes...

Czas odetchnąć pełną piersią w łotewskich górach.  Choć może słowo „góry” brzmią nieco na wyrost… Sigulda to nie Aspen ani szwajcarski Interlaken, ale też ma swój urok. Porośnięte drzewami pagórki, szumiące potoki i jeziorka. 

The 13th-century Turaida Castle is probably a major attraction in the vicinity. The fortress resembles the one in Malbork since they had common constructors –Teutonic Knights. The way up to the watch tower is a kid of a drag - narrow, dimly lit passages, steep steps, but the vistas are well worth the effort.

Największą atrakcją w okolicy jest XIII-wieczny Zamek Turaida wraz z przyległem parczkiem. Zamek wyglądem przypomina nasz Malbork, a to nie bez przyczyny – obie fortyfikacje mają tych samych krzyżackich konstruktorów . Wejście na wieżę jest dość karkołomne –słabo oświetlone wąskie przejścia i schodki, ale widoki na dolinę rzeki Gauja warte zachodu.
Turaida Castle


The park at the foot of the castle is far from the garden of Versailles – but it’s a cosy, green space dotted with abstract sculptures (unable to figure out their meaning, I even started to blame someone for putting the sculptures upside down).

Park przed zamkiem nie mają nic wspólnego z  ogrodami Wersalu – to przytulny, zielony skrawek ziemi  z nieco abstrakcyjnymi rzeźbami (doszukując się w nich logiki, zastanawiałam się nawet, czy niektóre z nich nie są przypadkiem postawione do góry nogami). 

On your way to the park, you'll come across a grave of Rose of Turaida. The legend says that in 1601 there was a Polish-Swedish battle in the castle grounds. Soon after the sounds of war blew over, people rushed to seek for the survivors. Among others, a baby girl was found in the arms of her dead mother. A castle clerk brought her home and raised her as her own child. As the years went by and Maija became a beautiful woman, many men wanted her to be their bride, but she turned them all down. Everyone was rejected but Victor from Sigulda. They met regularly in the Gutmanis Cave. One day, Maija received a letter,  an urgent plea for meeting. When the girl got to the cave, she was surprised to see Adam Jakubowski – a Polish nobleman. He had proposed to Maija but she refused to marry him. Driven by rage and passion, he decided to take her by force. Entrapped and helpless, Maija tried to negotiate. She offered to give him her magic scarf in return for letting her go. The scarf was supposed to make its owner immortal. Suspicious as he was, Adam wanted to make sure the scarf has magic powers and he stuck her with an axe. Victor, who went to the cave that evening and found the dead body of Maija, was accused of the crime.

W drodze do parku natkniecie się na tajemniczy grób Maji zwanej Różą Turaidy. Legenda głosi, że w roku 1601 polsko-szwedzkie wojska stoczyły bitwę, a gdy odgłosy walki ucichły, szukano żywych. W ramionach zmarłej matki, znaleziono kilkutygodniową dziewczynkę. Jej wychowania podjął się zamkowy pisarz, który przygarnął małą do siebie. Mijały lata, a dziewczyna wyrosła na piękną kobietę (stąd przydomek ‘Róża Turaidy’). Kawalerów było wielu, ale tylko uczucia Victora z Siguldy były odwzajemnione. Spotykali się w jaskini (the Gutmanis Cave). Pewnego dnia Maja otrzymała list od ukochanego z prośbą o spotkanie. Gdy dziewczyna dotarła na miejsce, okazało się, że autorem listu był Adam Jakubowski – polski arystokrata. Mężczyzna próbował namówić Maję, by za niego wyszła, gdy ta jednak odrzuciła jego zaloty, postanowił wziąć ją siłą. Przerażona dziewczyna próbowała negocjować. W zamian za wypuszczenie jej z jaskini, chciała oddać swoją chustę o magicznych mocach. Szal miał gwarantować nieśmiertelność osobie, która go nosiła. Adam nie kupił jednak kota w worku. Chciał na własne oczy przekonać się, czy chusta rzeczywiście ma tak niesamowite właściwości. Wziął więc do ręki siekierkę i wpił ostrze w jej ciało, a sam uciekł do lasu. O morderstwo został posądzony jej narzeczony Victor, który tego wieczoru poszedł do jaskini i odkrył zwłoki. 
Gutmanis Cave

Sigulda Castle