piątek, 27 czerwca 2014

Paradise Regained


Here we are again! Italy… This time I’ll show you around a place which has truly touched my heart and thus I hope to visit it again one day. The undoubted magic of the city was appreciated by Ezra Pound, James Joyce, Alfred Tennyson, and Maria Callas. The place in question is, of course, Sirmione.

Oto i docieramy do słonecznej Italii… Znowu… Tym razem w miejsce, które bezapelacyjnie skradło moje serce i do którego chciałabym kiedyś wrócić. Magię tego tajemniczego miejsca docenili przede mną Ezra Pound, James Joyce, Alfred Tennyson, czy Maria Callas. Mowa o Sirmione.



Sirmione is a charming town located on a peninsula, surrounded by the azure waters of Lake Garda at the foot of the mighty Alps. This diversity just spoils you… My husband and I were wandering around cobbled streets lined up with cafes and ice-cream shops offering such big portions that they deny the theory of gravity. We perched on a pebble shore feeding ducks and then drying myself out on a wooden pier (after an unexpected dive) admiring smooth surface of the lake.

Sirmione to urokliwe miasteczko położone na półwyspie na  jeziorze Garda. Ten niewielki cypel lądu otacza lazurowa woda nad którą piętrzą się Alpy. Ta różnorodność wręcz rozpieszcza… Pląsaliśmy z mężem brukowanymi uliczkami miasteczka otoczonymi restauracjami i lodziarniami oferującymi tak ogromne porcje lodów, że przeczą teorii Newtona. Przycupnęliśmy na brzegu kamienistej plaży karmiąc kaczki, a potem suszyłam się na drewnianym pomoście (po nieoczekiwanym nurkowaniu) obserwując gładką taflę jeziora. 



I really recommend to visit the 13-century Scaliger castle – a major highlight of the city. I was a bit skeptical about roaming around the ruins until the moment I reached the top of the fortress. The views stretching from the tower  are just marvelous. Specked with brownish roof tiles, the narrow green headland contrasts with glittering blue water stunned me.

Polecam również odwiedzenie XIII-wieczny zamek Scaligerich – wizytówkę miasta. Byłam nieco sceptyczna, co do zwiedzania ruin, ale zmieniłam zdanie, gdy doczłapałam na szczyt wieży. Widok zielonego skrawka ziemi upstrzonej brunatnymi dachami domów kontrastującego z iskrzącym  się w słońcu błękitem wody zrobił na mnie niesamowite wrażenie.



3 komentarze :

  1. Ma che dolce vita in bella Italia... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog pani Ewelino miłego zwiedzania świata

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję:) właśnie biję się z myślami gdzie tu pobłądzić... jakieś pomysły może ??

    OdpowiedzUsuń