piątek, 13 maja 2016

Turkish teatime


After 12-hour workday, I feel like taking a brain reset. I’ve had overambitious intentions to prepare some extraordinary materials for my students, but my miserable thoughts are constantly revolving around earthly issues. I remembered our first trip to Turkey. To avoid Muslim excommunication (takfir), I read whole host of commandments, the do’s and don’ts for a beginning Turkey visitor. Most of them turned out to be hogwash.

Po 12 godzinach spędzonych w pracy, muszę się trochę odmóżdżyć. Miałam ambitne plany na przygotowanie czegoś nieziemsko oryginalnego i nietuzinkowego, ale moje myśli błędnie krążą wokół przyziemnych spraw. Przypomniałam sobie nasz pierwszy wyjazd do Turcji. Aby uniknąć islamskiej ekskomuniki (takfir), przed wyjazdem naczytałam się listy przykazań, czego to nie wolno robić w Turcji, które w większości okazały się kompletnymi bzdurami.


Turkish coffee or tea
The ritual of making Turkish coffee has gained a global status, however it’s tea that plays a leading socializing role in Turkey. Tea is served in transparent conical flask-shaped glasses. Turkish ‘Cay Time’ (teatime) are sacred moments (almost like siesta in Spain) celebrated almost every 2 hours. To balance the bitterness of Turkish tea or coffee, you should reach out for something sweet. Turkish delight are cube, jelly sweets with different tastes. It is believed that the Muslims don’t drink alcohol. If it’s the rule, I’ve met only one genuine Muhammad’s follower so far.

Turecka kawa czy czaj
Rytuał parzenia kawy po turecku słynie na cały świat, ale to herbata wiedzie prym. Podaje się ją w szklankach kształtem przypominających laboratoryjne kolby. ‘Cay time’ to rzecz święta, niczym sjesta w Hiszpanii, kontemplowana co chwilę. Aby osłodzić gorycz teiny czy kofeiny, musimy posmakować tureckiego słodkiego specjału. Turkish delight to kosteczkowe żelowe słodycze o różnych smakach. Legendy głoszą, że Muzułmanie nie piją alkoholu. Jeśli to jest  reguła, to mogę śmiało powiedzieć, że spotkałam do tej pory jednego wyznawcę Mahometa.


Turkish delight


Shoes at the threshold
It's a cultural norm you should obey… After numerous futile attempts to apply the overheard rules in life, I drew a conclusion that what I had read about the Turkish norms was phony-baloney information completely without foundation. I was wrong. I understood it perfectly well when my sandals were jetted out from the corridor and flapped down in the staircase. We were invited by our Turkish acquaintance to his house when his little daughter gently showed me their right place. So, before you enter a private house or mosque, you must take off your shoes and leave them at the door.

Buty przed progiem
To zasada, której należy się trzymać. Przed wejściem do prywatnego mieszkania i meczetu, buty pozostawiamy przed drzwiami na korytarzu. Po wielu nieudolnych próbach dostosowania się do zasłyszanych przestróg, stwierdziłam, że pewnie i ta jest wyssana z palca. A jednak nie. Przekonałam się o tym, gdy moje sandały pofrunęły z trzaskiem z przedpokoju na klatkę schodową. Znajomy Turek zaprosił nas do siebie do domu, gdy jego kilkuletnia córka subtelnie odstawiła moje cichobiegi na ich właściwe miejsce.

Eagle Dance / Traditional Turkish outfit
Wake-up calls included
Almost 20 hours on way (12 of them spent idly on an Istanbul airport). At the dawn, I was powerlessly struggling with my heavy eyelids. The impairment was becoming more and more arduous when suddenly I was roused from my sleep by a dreadful, pleading noise . On alert, I hurriedly looked around for available emergency exits. To my surprise, I saw a man on his knees swaying  back and forth. I was a bit surprised. In fact, we heard calls to prayer every early morning. 

Poranne budzenie wliczone w cenę
Blisko 20 godzin podróży (w tym 12 spędzonym bezczynnie na lotnisku w Stambule). O świcie próbowałam za wszelką cenę walczyć z opadającymi powiekami. Dolegliwość stawała się coraz bardziej uciążliwa, gdy nagle ze snu wyrwał mnie  przeraźliwy, błagalny jęk. Przebudziłam się rozglądając w popłochu, gdzie uciekać. Ku swemu zdumieniu zobaczyłam gościa gibiącego się jednostajnie w kącie hali odlotów. Byłam w lekkim szoku. Ale podobny dźwięk towarzyszył nam każdego ranka.



Uniform

Turkish students attending public school wear school uniforms. They are not allowed to put on headscarves or any other religious clothing what apparently separates education form the religion. I just wonder why the Muslims demand the right to wear burkas, niqabs or hijabs in European schools if they are forbidden to do it in their own country.

Uczniowie szkół państwowych w Turcji noszą szkolne mundurki. Nie wolno im zakładać żadnych religijnych nakryć głowy, co daje pozorne wrażenie rozdziału edukacji od religii. Zastanawia mnie tylko dlaczego Muzułmanie prowadzą w Europie taką zaciętą batalię o to, by uczniowie mogli nosić burki, nikaby czy hidżaby w Europejskich szkołach, skoro nie wolno im robić tego w ich własnym kraju.


2 komentarze :

  1. Celne komentarze kogoś, kto ma oczy otwarte na otaczającą nas rzeczywistość. Czekam na więcej takich tekstów! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog Pani Ewelino. Buziaki. <3

    OdpowiedzUsuń