środa, 1 czerwca 2016

Belgium and Luxembourg





Belgium and Luxembourg i.e. passive water and other natural phenomena
School trips are like extramural survival courses. I’ve recently got the hang of orienteering and speed reading skills, the students have discovered a liking for cross-country running and playing cards. The last trip to Belgium lasted 7 days. We set off on Sunday evening heading to Dresden. I highly recommend visiting the capital city of Saxony, though our enthusiasm for sightseeing was cooled down by showers. Calm and picturesque old town gives an impression of pension-like atmosphere, but I like places like that.


Beligia i Luxemburg czyli woda pasywna i inne zjawiska naturalne
Wyjazd z młodzieżą to eksternistyczny kurs survivalowy. Ja wprawiłam się w biegu na orientację i szybkim czytaniu, oni „rozkochali się” w biegach przełajowych po mieście i graniu w kanta. Wycieczka do Belgii trwała tydzień. Wyjechaliśmy busem w niedzielne popołudnie kierując się do Drezna. To saksońskie miasto gorąco polecam, choć temperatura studziła nasz entuzjazm do zwiedzania przelotnymi burzami. Spokojne i malownicze stare miasto może przywodzić na myśl nieco emeryckie klimaty, ale jak lubię takie miejsca.







We had some stopovers to visit ‘baths’ (not the royal ones). And when we were run out of running water to wash up our hands, Baby-boy found a source of ‘passive water’. In the form of dew drops. You just wipe your hands on grass, and that’s it! Such an innovative system of cleaning turned out to be fairly satisfactory. Temporarily. Some of the students had missed toilet facilities so much that they lost their bags in the hostel hall. We found accommodation in hostel Cube in Leuven, Belgium. They offer comfy rooms with private bathrooms and basic breakfast for a reasonable price.

Po drodze zwiedzaliśmy również łazienki (niekoniecznie królewskie). I gdy zabrakło wody bieżącej by umyć ręce, Synek znalazł źródło wody pasywnej. W postaci rosy. Wystarczy przetrzeć pobieżnie ręce w trawie, i gotowe. Taki system kąpieli był satysfakcjonujący. Do czasu. Przyszedł bowiem moment, że tak zatęsknili za urządzeniami sanitarnymi, że aż pogubili swoje bagaże w hostelowym holu. Zakwaterowaliśmy się w hostelu Cube w Leuven. Za przyzwoitą cenę dostaliśmy wygodne pokoje z łazienkami i skromne śniadanie.









We went to Luxembourg City next morning. We had some problems with parking our ‘Pershing’ because the city was one big construction site. As a result, we had a chance to see also the European Quarter. Finally, we found a parking space for our stagecoach near Boulevard de la Foire. We strolled down the park to the city centre. Luxembourg seems to be a nice place, but it didn’t mesmerize me. The Gronn Quarter drew my attention most – reserved and cosy. The district looks as if it turned its back to the glam and glitter of the city.

Drugiego dnia wyjechaliśmy do Luxemburga. Ponieważ miasto w budowie, mieliśmy problem z zaparkowaniem naszego pershinga. Dzięki temu, poza obowiązkowymi punktami, zobaczyliśmy też dzielnicę europejską. Ostatecznie dyliżans zaparkowaliśmy na płatnym parkingu przy Boulevard de la Foire. Stąd przeszliśmy przez park do centrum. Przyjemne miejsce, ale bez euforii. Moją uwagę przykuła uwagę dzielnica Gronn – wycofana i przytulna. Jakby odsunięta plecami od wielkomiejskiego przepychu.













2 komentarze :

  1. Mogłaby być w post scriptum relacja z Molenbeek. Chociaż rozumiem, że nie z dziećmi na karku.. i w ogóle lepiej nie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No, chyba że w ramach kary lub pokuty ;)

    OdpowiedzUsuń